Ptysiu został ocalony dzięki akcji zorganizowanej przez wspaniałą młodzież oraz dyrekcję i nauczycieli z Gimnazjum Nr 5 im. T. Kościuszki w Pile w lipcu 2005 r. Był ochwacony na tylne nogi, szczególnie prawa była w gorszym stanie (praktycznie chodził na 3 nogach). Był już stary i spracowany, jednak dobrze odżywiony i zadbany. Niestety koszt leczenia był niemożliwy do pokrycia przez dawnych właścicieli, którzy ze łzami w oczach– po przewiezieniu go do kliniki- musieli podjąć decyzję o skazaniu na śmierć konia, któremu wiele zawdzięczali, który pracował na utrzymanie ich rodziny przez wiele lat. Dzięki prawie natychmiastowej reakcji pani Kamy Frąckowskiej- nauczycielki pracującej w Gimnazjum nr 5 w Pile- udało się uratować konika, któremu nadali imię Ptyś. I tak oto trafił do Przystani na kilka lat spokojnego życia na emeryturze. Początkowo strasznie rozrabiał- łamał ogrodzenie i gryzł inne konie. Zawsze mieszkał sam więc towarzystwo innych koni było dla niego problemem, ale wszystko zmieniła miłość do jednej z klaczy. Z czasem się zmienił, spokorniał, polubił swoje nowe miejsce, konie, ludzi. Stał się koniem zrównoważonym, spokojnym, lubiącym czesanie i pieszczoty, całkowicie bezproblemowym. Ujawniły się jednak problemy z sercem i krążeniem, dostawał lekarstwa, lepszą karmę, preparaty wzmacniające. Uwielbiał smakołyki- marchewkę, cukierki dla koni- o to zawsze dopominał się wyjątkowo głośno. Odszedł nagle w nocy, jakby przez zaskoczenie, choć właściwie można się było tego spodziewać.... Odszedł choć miał tu swoją nową końską miłość....

Dziękujemy serdecznie młodzieży Gimnazjum nr 5 w Pile a szczególnie ich nauczycielce Pani Kamie Frąckowskiej. Wspólnie stale organizowali różne akcje, aby wesprzeć codzienne utrzymanie Ptysia, a Kama wraz ze swoją mamą często brała udział w pomocy mieszkańcom Przystani. Ta sama szkoła podarowała życie klaczy Balbince, z którą pewnie Ptysiu spotkał się za Tęczowym Mostem. W imieniu Ptysia i swoim pragniemy podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że mógł spokojnie przeżyć na emeryturze tych kilka lat. Oprócz wymienionych wyżej osób pragniemy podziękować również Panu Karolowi Talaga, który pomagał nam w finansowym utrzymaniu Ptysia, Agnieszce z Fundacji Nasza Szkapa, oraz właścicielom pensjonatu Danusi i Stefanowi, u których Ptysiu spędził ostatnie lata swojego życia, otoczony wspaniałą opieką. PTYSIU kochany- tak wiele młodzieży, która dbała aby niczego ci nie zabrakło teraz bardzo za tobą tęskni. Żegnaj nasz koński przyjacielu i ufamy, że teraz będziesz czuwał nad nami i swoją końską miłością, którą tutaj pozostawiłeś....