Zbliża się czas zadumy, refleksji i wspominania tych, którzy odeszli. Od kilku dni odwiedzamy groby podopiecznych Przystani Ocalenie. Przy jednym ze zwierzęcych miejsc pamięci jest schronisko. Jego boksy są widoczne z cmentarza. Wiele lat temu, w jednym z takich boksów siedział nasz ukochany Karuś. Po zapaleniu zniczy i wspominaniu bliskich, udaliśmy się do wyjścia. W jednym z boksów leżał pies. Nie spał. Leżał i patrzył w dal, obserwował cmentarz. Nawet nie wiemy, czy był smutny, czy bardziej wyglądał na zrezygnowanego. Dopiero, kiedy spróbował wstać, zobaczyliśmy, że nie jest już najmłodszy…

 

Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie powinniśmy przygarniać kolejnego psa. W milczeniu poszliśmy do samochodu. Nie rozmawialiśmy o nim za wiele… Następnego dnia milczenie zostało przerwane. Nie wytrzymaliśmy. Przekonywaliśmy siebie wzajemnie, że musimy go zabrać ze schroniska. Nikt nikogo nie musiał przekonywać, ale wymienialiśmy argumenty, jakby tylko utwierdzając się w decyzji o zabraniu psiaka. Jakbyśmy chcieli usprawiedliwić decyzję, która zapadła już na tym cmentarzu. W sercach każdego z nas, on odcisnął mocno łapkę, którą wystawiał przez kraty, patrzył na ten cmentarz, jakby to miało być jedyne wybawienie od jego losu. Żadna istota nie powinna myśleć o śmierci, jak o wybawieniu od teraźniejszości. Żaden pies, nie powinien odchodzić samotnie w schronisku, ale szczególnie żal tych staruszków, które nie mają żadnych szans na adopcję, które nie mają siły walczyć z młodszymi o przetrwanie, o lepsze kąski, czy o uwagę opiekunów. Dla nich najczęściej wybawieniem od tego smutnego losu jest jedynie śmierć. Starsze psy szybko się poddają, nie zabiegają o uwagę odwiedzających, bo wiedzą, że nie mają szans.
Nie mogliśmy go tam zostawić. Musieliśmy po niego wrócić.
Oluś ma 12 lat. Po przyjeździe do domowego hoteliku, poczuł się jak u siebie. Obsikał co się dało i poszedł do miski z jedzeniem. Jakby się chciał najeść za wszystkie czasy i na zapas. Musieliśmy ukrócić obżarstwo, bo mógłby się pochorować. Jest bardzo chudziutki, można policzyć na nim wszystkie kosteczki, trzeba będzie go odkarmić i podtuczyć. On chyba już wie, że teraz będzie dobrze, że będzie otoczony troskliwą opieką i miłością. Pewnie nie będzie zadowolony, ale będzie musiał odwiedzić weterynarza, który oceni jego stan. Poznał już miłe psiaki, które mieszkają w hotelu. On już czuje, że wreszcie będzie kochany i chciany. Nie znamy jego wcześniejszej historii. Teraz naszym zadaniem jest napisanie nowej historii Olusia, tej szczęśliwej, tej która nie kończy się za kratami schroniska…
Aby nieść pomoc potrzebującym istotom potrzebujemy Waszej pomocy. Bez Was, nie ma nas. Bez Waszego wsparcia, Przystań Ocalenie nie przetrwałaby tylu lat. Po raz kolejny zwracamy się do Was o wsparcie, dla staruszka z przycmentarnego schroniska.
Oluś nie ma nic swojego. Potrzebuje wielu rzeczy. Potrzebuje legowiska, dobrej jakościowo mokrej karmy, syropu na stawy, szamponu oraz witamin.
Potrzebuje też grosik na opłaty hotelowe oraz wizytę u weterynarza
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy
Konto : 91 1050 1399 1000 0022 0998 2426
z dopiskiem "Dla Olusia"
Z całego serca dziękujemy, za każdą pomoc.