Koński skazaniec już bezpieczny! ❤️

Jakiś czas temu prosiliśmy o pomoc dla końskiego skazańca ze skupu. Dzięki Waszej niezawodnej pomocy konik został ocalony i przyjechał do naszej stajni pensjonatowej. Jak widzicie na zdjęciach jest mocno wychudzony i zaniedbany. Przed nami długa droga żeby doprowadzić go do lepszego stanu. Niestety nie jest to takie proste bo Suchy nie chce jeść. Próbujemy już wszystkiego ale odmawia współpracy. Musimy go w pierwszej kolejności odżywić i wzmocnić.
Do tego będziemy potrzebowali Waszej pomocy. Suchy nie ma nic swojego będzie potrzebował kilku rzeczy. Bardzo potrzebuje kantara, witamin, czarciego pazura, szczotek oraz musli. Poniżej podajemy przykładowe linki:

✅Musli można zamówić tutaj:

➡️Klik⬅️

✅Kantar tutaj:

➡️Klik⬅️

✅Witaminy tutaj:

➡️Klik⬅️

✅Czarci pazur tutaj:

➡️Klik⬅️

✅Szczotki tutaj:

➡️Klik⬅️

✅ lizawkę tutaj:

➡️Klik⬅️
Nasz adres:

Przystań Ocalenie
Ul. Kombatantów 134
43-229 Ćwiklice
501-241-784

Lub Paczkomat
Ul. Zawadzkiego 3
43-229 Ćwiklice
501-241-784
Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Można też wpłacić kilka złotych na nasze konto:
91 1050 1399 1000 0022 0998 2426 z dopiskiem "Dla suchego"
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy
Dla przelewów zagranicznych:
Nr IBAN:
PL 91 10501399 1000002209982426
Nr BIC(SWIFT): INGBPLPW
link bezpośredni do płatności PayPal dostępny w zakładce " jak możesz pomóc" na naszej stronie www.przystanocalenie.pl lub wskazując adres email odbiorcy Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Z góry dziękujemy za każdą pomoc ❤

Z góry dziękujemy za każdą pomoc❤️❤️

Dziękujemy❤️

Bo Przyjaciel cenniejszy jest niż skarb…

Są takie dni ,kiedy czasem wszystko nas przerasta,kiedy ogrom dodatkowych obowiązków spada na nas jak nagła lawina.
Brakuje nam sił i czasu ,żeby to wszystko ogarnąć. Są dni kiedy nie wiemy jak się nazywamy, nie mamy czasu nawet napić się wody. Nie narzekamy .bo taką drogę życia wybraliśmy… Niestety czasem ogrom tego wszystkiego nas przerasta… Jesteśmy tylko ludźmi i też mamy swoją wytrzymałość…
Kiedy wydaje się ,że to już przesądzone ,że nie damy rady, że chcemy się poddać na naszej drodze pojawiają się nasze dobre duszyczki. W chwili największego zwątpienia, z pomocą przychodzi Przyjaciel ,taki prawdziwy zza płotu i kolejny raz wyciąga pomocną dłoń ,poświęcając swój wolny czas i nawet urlop, żeby nam pomóc.
Łukasz z całego serca dziękujemy Ci za tą ogromną pomoc. Za Twoją życzliwość i zapał do działania. Bez Ciebie dzisiaj nie dalibyśmy rady. Ty nie odmówiłeś nam pomocy, kiedy bardzo jej potrzebowaliśmy. Dziękujemy Ci za pomoc dla naszych zwierząt i nie tylko naszych. Dziękujemy po prostu, że zawsze możemy na Ciebie liczyć i zawsze jesteś obok❤️

Odszedł Szczepan (*)

Wczoraj nasz Szczepan dołączył do Karolka(*)(*)(*)
Odszedł od nas na zawsze.Już znowu są razem ... Tylko my tu zostaliśmy…
Dziękujemy wam, za te wspólne kilkanaście lat Przyjaciele… Biegajcie razem po wiecznie zielonych łąkach, taplajcie się w błotku do woli i cieszcie wszystkim co jest tam a czego nie bylo tu… Do zobaczenia w lepszym świecie ukochani nasi…💔

Ośla mama i ciocia potrzebują pomocy…

Kiedy ktoś zapyta czy w naszej działalności kierujemy się sercem czy rozumem sami nie wiemy co odpowiedzieć. Chyba jednak częściej tym pierwszym... Wielokrotnie wygrywało serce. Wtedy tez. Nie zdążyliśmy wcześniej tego napisac bo tak dużo się ostatnio działo. Jakis czas temu dostaliśmy telefon, że pomocy potrzebują osiołki. Nie planowaliśmy jak zawsze przyjmowania nowych zwierząt ale jak odmowic kiedy jesteśmy ich ostatnią nadzieją. Uprzedzając pytania i wątpliwości niestety osiolki też są zabijane i stoją w skupach. Zdecydowaliśmy, że możemy przyjąć pod nasza opiekę 2 najstarsze dziewczynki bo łatwiej będzie nam je dołączyć do stada. Ich los był przesądzony. Trafiły do skupu zwierząt z którego jest tylko jedna droga. Tam nie ma litości, segregacji na lepsze czy gorsze zwierzęta. Tam wszystkie stoją w jednym celu, po to żeby wyjechać do rzeźni... Nasze osiołki miały podzielić ten los. Miały zostać zabite. Na szczęście ktoś postawił je na naszej drodze. Nie wiemy jak wyglądało ich poprzednie życie, co robiły, jak zarabiały na swoje utrzymanie. Skoro skończyły w takim miejscu w życiu raczej nie było im dobrze. Dziewczynki są bardzo mocno zabiedzone. Miały mocno poprzerastane kopyta, były niedożywione. Zupełnie tak jakby fakt, że mają zostać zabite zwalniał z obowiązku dbania o nie I zapewnienia im odpowiedniego komfortu życia. Z każdym dniem staramy się doprowadzić je do jak najlepszego stanu ale nie jest to takie proste bez odpowiedniej suplementacji. Jak się okazało były tak strasznie zaniedbane a do tego kryte... Przynajmniej jedna z nich która wczoraj zrobila nam niespodziankę i wydała na świat przepiękna córeczkę. To pierwsze ośle dziecko w całej historii Przystani. Jesteśmy dumni ale i bardzo zmartwieni. Mamusia była mocno wychudzoną, niedożywiona, z licznymi niedoborami... Nie mieliśmy pojęcia, że w niej rośnie małe życie. Okres ciąży jeszcze bardziej ją wyniszczył... Do nas trafiła na sam jej koniec dlatego nie mieliśmy szans przez ten krótki czas zadbać o Nią tak jak nalezalo przez całą ciążę. Malutka tez jest bardzo drobniutka i chudziutka. Patrząc na stan jej mamy- jej życie jest prawdziwym cudem. Ciąża i poród zasialy mocne spustoszenie w organizmie mamusi dlatego teraz musimy zrobić wszystko co w naszej mocy żeby należycie zadbac o mamusię, żeby ta miała siłę zadbać o swoje dziecko... Bardzo potrzebujemy do tego Waszej pomocy... Potrzebujemy musli, witamin, lizawki z minerałami oraz dla odrobiny przyjemnosci mamusi marchewkę. Poniżej podamy przykładowe linki. Może ktoś zechce zamówić coś dla tej dzielnej oślicy, żeby miała siłę walczyć o siebie i swoje maleństwo oraz dla towarzyszki jej niedoli- drugiej osliczki ocalonej ze skupu...

Musli można zamówić tutaj:
https://allegro.pl/oferta/musli-dla-osiolkow-donkey-exclusive-11614049311

Lub tutaj:
https://hayloft.pl/produkt/saracen-donkey-diet-granulat-dla-osiolkow-20-kg

Witaminy tutaj:
https://allegro.pl/oferta/dolfos-calvet-10-kg-witaminy-dla-koni-bydla-11714368492

Lizawkę tutaj;
https://allegro.pl/oferta/sol-himalajska-2-5-3kg-over-horse-10707002193

Marchewkę tutaj:
https://m.olx.pl/d/oferta/marchewka-ziemniaki-CID757-IDHWKny.html?reason=seller_listing%7Cnormal

❗Link do zbiórki ❗
https://www.ratujemyzwierzaki.pl/dlaoslejrodzinki

Można też wpłacić kilka złotych na ten cel na nasze konto:
91 1050 1399 1000 0022 0998 2426 z dopiskiem " Dla osiolkow"
Komitet Pomocy dla Zwierząt
ul. Bałuckiego 7/37
43-100 Tychy

Dla przelewów zagranicznych:
Nr IBAN: PL 91 10501399 1000002209982426
Nr BIC(SWIFT): INGBPLPW
link bezpośredni do płatności PayPal dostępny w zakładce " jak możesz pomóc" na naszej stronie www.przystanocalenie.pl lub wskazując adres email odbiorcy Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Z góry dziękujemy, za każdą pomoc ❤

Kochani…

Czas na kilka słów podsumowania tego co w ostatnim czasie się wydarzyło i tak naprawdę cały czas dzieje.
Jak wiecie,od czwartego dnia wybuchu wojny na Ukrainie wraz z przyjaciółmi z Przystani Ocalenie i nie tylko ,staram się pomagać ludziom i zwierzętom. Mimo, że spotkałem się z wieloma nieprzychylnymi komentarzami, plotkami i hejtem w moją stronę za pomaganie Ukrainie, nie poddałem się. Ludzie gadali i zawsze będą gadać a ja i tak będę robił swoje…
Wiele razy wszyscy podkreślaliśmy, że dla nas nie ma granic w pomaganiu. Pomagając w Ukrainie nigdy nie zapomnieliśmy o Polskich zwierzakach, których pod opieką mamy ponad 500. 24 Lutego Ukraina obudziła się w takiej rzeczywistości, w jakiej nikt z nas nigdy by nie chciał się obudzić… Od 24 lutego trwa tam okrutna i krwawa wojna… W jednej chwili, cały ich piękny świat został zburzony jak domek z kart… Patrzę na tych wszystkich ludzi tam po prostu jak na ludzi- takich samych jak my! Ludzi, którzy wiedli normalne życie, mieli swoje plany, marzenia, rodziny… Co złego zrobiły mi te biedne dzieci, których tak wiele zostało tak brutalnie zamordowanych? Co złego zrobili mi Ci ludzie, którzy wiedli bardzo ubogie życie a w jednej chwili stracili wszystko co mieli? Co złego zrobili mi Ci młodzi chłopcy, którzy oddali swoje życie a przecież całe było przed nimi… Co zrobiły mi te kobiety, które straciły swoich synów, mężów, ojców, braci…
Co zrobiły mi te zwierzęta, których tak wiele zginęło? One nigdy nie miały tam lekkiego życia, teraz zgotowano im piekło… Ci ludzie i zwierzęta nigdy nie zrobili mi nic złego, nie zrobili nic co dla mnie by było powodem, żeby odmówić im pomocy, której tak bardzo teraz potrzebują.
W ostatnim czasie 22 razy wjechałem na Ukrainę z pomocą Humanitarna i karma dla zwierząt(wywiozłem już ponad 20 ton pomocy) Nie widziałem wszędzie leżących ciał tak jak wygląda to na zdjęciach bo nie dojeżdżałem tak daleko ale widziałem mnóstwo innych dramatów, które na zawsze pozostaną w mojej pamięci… Widziałem ostatnie pożegnanie 23 letniego chłopaka, który oddał swoje życie broniąc swojej ojczyzny… Ludzi, klęczących wzdłuż drogi, oddających hołd swojemu bohaterowi… 23 lata to przecież jeszcze dzieciak, dopiero wkraczał w dorosłe życie… Dla mnie też pozostanie bohaterem, widziałem jego zdjęcie i nigdy Go nie zapomnę…
Widziałem zwierzęta, które przyjechały z głębi Ukrainy w stanie wręcz agonalnym… Zagłodzone, odwodnione, chore i niesamowicie przerażone…
Widziałem umęczone matki, dzielnie kroczące ze swoimi dziećmi w poszukiwaniu bezpieczeństwa… Matki, które musiały pozostawić w ojczyźnie ukochanych mężów, synów i swoje życie… Matki, które w jednej chwili musiały się odnaleźć w zupełnie innym kraju i mimo braku sił zadbać jeszcze o swoje dzieci. Ich twarze- zalane łzami, umęczone, pełne smutku, przerażenia i strachu co je czeka też długo będę miał przed oczami…
Widziałem malutkie, zziębnięte rączki wyciągane po coś do jedzenia… Widziałem wdzięczność matek, kiedy rozdawałem dzieciom wszystko to co miałem w aucie. Spotkałem kobietę, z dwójką dzieci… Akurat już wracałem, nie zostało mi już wiele rzeczy w aucie bo wszystko rozdałem. Jedyne co miałem to kilka lizaków. Niby tak niewiele, a wtedy zrozumiałem jak wiele… Dałem dzieciom lizaki, na tych smutnych buźkach pojawił się delikatny uśmiech… Twarz mamy jednak zalała się łzami… Uściskała mnie tak mocno jak tylko potrafiła, i dziękowała mi tak jakbym dał im największe bogactwo. Była tak niesamowicie wdzięczna… Staram się być twardy ale nie ukrywam, że wtedy moje oczy mocno się ,,spociły”…
Widziałem maleńkie dzieci, które urodziły się w schronach, którym też mogłem pomóc dostarczając im niezbędne rzeczy takie jak mleko czy pampersy.
Kiedy wracaliśmy już do domu, zatrzymaliśmy się na stacji benzynowej. Ktoś nieśmiało zapukał w nasze okno. Okazało się, że był to Pan z Ukrainy. Widząc nasze oklejone auto poprosił nas o pomoc. Powiedział, że uciekł z żoną z Mariupola… Byli od 3 dni w drodze, byli bardzo zmęczeni, nie mieli gdzie spać. Poprosili nas o wskazanie miejsca gdzie będą mogli się przez jedną noc normalnie wyspać i umyć. Pokazali nam, że auto w którym siedzą i trzy torby na ich siedzeniu to wszystko co im zostało… Wszystko na co całe życie pracowali zostało zrównane z ziemią… Zapytaliśmy czy gdy wszystko się skończy będą chcieli wrócić do domu… Odpowiedzieli, że oni już nie mają do czego wracać, oni nie mają już domu. Ze łzami w oczach powiedzieli nam, że w wieku 63 lat muszą zaczynać swoje życie od nowa, od zera… Nigdy więcej ich już nie spotkamy ale mamy nadzieję, że w miejscu które im znaleźliśmy odpoczęli, wyspali się i bezpiecznie dojechali do swojego miejsca docelowego. To tylko kilka historii, jest ich znacznie więcej ale chyba do nocy bym musiał to wszystko opisywać. Niosąc pomoc tym ludziom i zwierzakom widziałem wiele łez… Ale nie tylko tych łez smutku i rozpaczy! Widziałem wiele łez szczęścia i wzruszenia… Widziałem wiele smutnych twarzy, na których pojawiły się uśmiechy i nadzieja. Widziałem ogrom wdzięczności i życzliwości. Nie żałuję ani jednego dnia, ani ryzyka jakie podjąłem, ani niczego co zrobiłem. Jestem szczęśliwy i dumny z nas wszystkich, że potrafiliśmy otworzyć nasze serca i pomóc tym, którzy tak bardzo tego teraz potrzebują. Udało mi się przetransportować kilka osób z Ukrainy do Polski ,oraz uratować kilkadziesiąt zwierząt. Udało mi się wywołać uśmiechy, łzy wzruszenia i odrobinę radości. Udało mi się dostarczyć ogrom niezbędnych produktów, szczególnie dla ludzi, którzy wiele dni spędzili w schronach i kiedy udało im się uciec nie mieli kompletnie nic… Uciekli w tym w czym stali. Ta pomoc nie byłaby możliwa ,gdyby nie wiele cudownych osób ,które przywoziły do nas dary dla ludzi i zwierząt.
Dzieliły się z nami .tym czym mogły i tym co miały. Największe podziękowania kieruję jednak dla Fundacja Centaurus- która przyjęła nas do swojego punktu w Medyce i sprawiła, że mogliśmy stać się częścią tego miejsca i poczuć jak u siebie.
Od początku współpracujemy w Medyce. My sami moglibyśmy z darami wjechać tylko z 3-4 razy… Tyle udało nam się zgromadzić środków i produktów. Nigdy nie mógłbym dostarczyć takiej ogromnej pomocy dla tylu Ludzi i zwierząt gdyby nie Wy i Wasza życzliwość i umożliwienie mi korzystania z Waszych magazynów. Ewa bardzo ,bardzo Ci dziękuję. Dziękuję Ci za wszystko. To wszystko co udało mi się na Ukrainie zrobić to też Twoja ogromna zasługa.
Dziennie dostaje wiele podziękowań ,od tych cudownych ludzi ,którzy zostali obdarowani, to daje mi ogrom energii i motywacji do dalszego działania.
W Medyce jak i w Ukrainie poznałem też wielu cudownych ludzi… Ludzi, którzy przez te prawie 2 miesiące stali się dla nas jak rodzina. Poznaliśmy Przyjaciół, z którymi naprawdę razem możemy wiele… Dziękuję Wam kochana ekipo z Medyki, ze Stryja, Truskawca, Drohobycza! Dziękuję za to, co razem robimy. Dziękuję Wam za pomoc, troskę i wzajemne wsparcie w tym trudnym czasie. Kiedy czułem, że psychicznie wszystko zaczyna mnie przytłaczać, Wy sprawialiście że dostawałem podwójnego kopa energii. Dziękuję Wam, że wszyscy pojawiliście się w naszym życiu ❤️ To podsumowanie to nie koniec mojej historii z Ukrainą. Po prostu jest tyle rzeczy, które chciałbym Wam przekazać… Pewnie jeszcze niejeden taki tekst się pojawi. Ludzie i zwierzaki nadal bardzo tam na mnie czekają. Ja nie kończę pomagania, dopóki starczy nam sił i możliwości będziemy robić wszystko co w mojej mocy.
Nadal będę tam pomagał,jednak bardzo Was proszę o wsparcie na zakup paliwa.
Gdybyście zechcieli dalej z nami pomagać, dalej napełniać brzuszki, dalej wywoływać uśmiechy i łzy wzruszenia na tych umęczonych i smutnych twarzach to zapraszamy do wsparcia naszej zbiórki. Tylko razem możemy czynić to całe dobro. Tylko razem możemy sprawić, że dla tych wszystkich ludzi i zwierząt, którzy zostali z niczym ten okrutny świat staje się chociaż trochę przyjemniejszy… Z góry dziękujemy wszystkim, którzy zechcą z nami pomagać ❤️

https://www.ratujemyzwierzaki.pl/przystanzukraina2

Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna.
Dominik Nawa.

Odeszła Alutka (*)

Nie wiemy ile jeszcze będziemy w stanie znieść… Nie wiemy czemu znowu nas to spotyka… Czemu w ostatnim czasie los tak strasznie nas doświadcza… Czy ktoś testuje naszą wytrzymałość? Czy komuś zrobiliśmy coś złego? Nasi podopieczni uciekają za Tęczowy Most jeden za drugim… Czy robią miejsce tym, które cały czas czekają na naszą pomoc? W naszych głowach ostatnio więcej pytań niż odpowiedzi… Dzisiaj przychodzimy ze smutnymi informacjami… Ostatnio głównie z takimi przychodzimy… Za Tęczowy Most, do tego lepszego świata postanowiła pognać nasza Alutka… Nasz grubasek, pies obronny i strażniczka całej Przystani. Alutka nie przepadała za ludźmi, ale jeśli już sobie swoich wybrała to kochała bezgranicznie. Tak samo my, kochaliśmy Alutkę… Alutka nie miała kiedyś lekkiego życia ale w naszej Przystani zachowywała się tak jakby nie chciała nawet o tym pamiętać. Alutka kochała naszą Przystań, kochała swój dom, kochała swój pokój, kochała jeść, kochała wychodzić na dwór, szczególnie mocno kochała Dominika, Alutka po prostu kochała życie. Każdego dnia pokazywała nam, że jest szczęśliwa. Ostatnio mocno podupadła na zdrowiu ale absolutnie nie pokazywała, że to jej czas. Może po prostu nie chciała nas martwić? Może chciała, żeby ta nasza wspólna końcówka była po prostu normalna? Może sama nie chciała się pogodzić z faktem, że pora nas opuścić? Tego się już nigdy nie dowiemy… Alutka dzielnie walczyła do samego końca. Niestety Jej ciało przestało z Nią współpracować… Alutka nie dała rady. Zawsze waleczna, szczekliwa i pełna sił i energii po prostu się poddała… Nie potrafimy i nie chcemy w to uwierzyć. Nawet nie jesteście sobie w stanie wyobrazić jak bardzo będzie nam jej brakować… Z Alutką odeszła spora część nas wszystkich… Nasz dom bez Niej, już nigdy nie będzie taki sam… Już nic nie będzie takie samo… Pozostała tylko cisza i pusty pokój… Nie tak miało być, nie tak… Nie mówimy żegnaj, mówimy do zobaczenia nasza Aluciu! Dziękujemy Ci za wszystko. Nigdy o Tobie nie zapomnimy… W sercach i pamięci nas wszystkich będziesz żyła zawsze… (*)(*)(*)