Wyruszam w drogę…
Zakończyłam życie na ziemi. Umarłam, odeszłam i zaczynam pełną nadziei, miłości i radości podróż. Tam jest pięknie, tam jest dobrze, czuję to. Wielu przyjaciół stoi na moście i woła mnie. Najwyraźniej widzę Zuzię, mamę przystaniowego Filipka. To właśnie z nią przyjechałam ze Skaryszewa do Przystani. Jest szczęśliwa, rży radośnie do mnie i bardzo chcę się już z nią spotkać. Tam takie kucyki jak ja, już zawsze są radosne. I wiecie co czuje? Wszechogarniająca mnie miłość. To tak jakby cały świat mnie kochał. Co prawda czułam podobnie, przez ostatnich kilka lat, ale teraz to jest bardzo intensywne.
Chcę Wam podziękować, za to, że kilka lat temu przyjęliście mnie jako jedną z ocalonych. Dołożyliście grosik do ocalenia mojego życia. Dziękuję za każdy podarowany mi kantarek, każdą lizawkę i każdy przysmak. Dziękuję za wszystkie walentynki i kartki świąteczne. Wszystkie smakowały wybornie. Dziękuję, że kiedy odwiedzaliście mój dom, zachowywaliście się z szacunkiem, dziękuję, że tak chętnie mnie głaskaliście i zdradzaliście mi swoje sekrety. Nie martwcie się, nikomu ich nie zdradzę. Dziękuję wszystkim dzieciom, które dbały o moje potrzeby i odwiedzały mnie. Dziękuję mojej wirtualnej opiekunce Pani Urszulce. I dziękuję mojej pani Doktor Bożence, która zawsze troskliwie się mną zajmowała i walczyła o to, abym była silną, zdrową kucynką. Dziękuję Wam wszystkim za wielkie serce, jakie mi okazaliście. Dzięki Wam miałam piękne życie. Przez 25 lat życia zebrałam mnóstwo wspomnień. Teraz myślę tylko o tych dobrych chwilach, które się wydarzyły, dzięki Wam. Zabieram je ze sobą, za Tęczowy Most. Dorota i Dominik kilka lat temu ofiarowali mi dar najcenniejszy – życie. Korzystałam z tego prezentu, ile miałam sił! Mimo wieku zaawansowanego brykałam po pastwisku jak źrebię, zawierałam liczne znajomości i często się uśmiechałam. Kochałam i byłam kochana. W Przystani zobaczyłam, że są też dobrzy ludzie. Stali się moimi przyjaciółmi i rodziną. Kochałam każdego, rozpoznawałam ich z daleka, tęskniłam, kiedy kogoś nie było kilka dni. Jednak przyszedł na mnie czas. Moje serce już w zeszłym roku dokuczało mi. Byłam coraz słabsza i słabsza. Moi ukochani starali się ze wszystkich sił, aby ukraść dla nas jeszcze chociaż jeden dzień, dwa, trzy. Ja już wiedziałam, że to mój czas…. Bezradnie patrzyłam na moją kochaną doktor Bożenkę i na bliskich mi ludzi. I ból sprawiał mi jedynie ich smutek…
..Mam do Was prośbę. Opiekujcie się moimi ludźmi, moimi przyjaciółmi w Przystani Ocalenie. Dorota i Dominik mają wiele takich zwierząt jak ja, potrzebują Was. W Przystani jest kilka cudownych osób, które opiekowały się mną, kiedy byłam słaba – Alina, Alicja dbały o mnie i zawsze znalazły czas na pieszczoty. Ja muszę ruszać w swoją drogę, ale opiekę nad bliskimi mi ludźmi pozostawiam Wam. Wspierajcie ich, wysyłajcie im dobre myśli i dobrą energię. Po moim odejściu będzie im to bardzo potrzebne… Tyle ile mogłam im dałam od siebie. Całą miłość, całą radość przelewałam na nich, wspierałam i kochałam, teraz jestem potrzebna gdzie indziej. Wiem, że są inne zwierzęta, które robią to samo…ale byliście dobrzy dla mnie, bądźcie dobrzy dla moich bliskich.
I nie płaczcie za mną, bo ja chciałabym zostać zapamiętana, jako ta uśmiechnięta kucynka, malutka Gwiazdeczka. Będę się do Was uśmiechać, gdzieś zza Tęczowego Mostu, ilekroć o mnie pomyślicie.
Gwiazdka.

Kochani, dzisiaj nasza Gwiazdka odeszła, zgasła i pozostawiła po sobie ogromną pustkę. Była wyjątkowa i drugiej takiej już pewnie nie spotkamy. Dziękujemy zaprzyjaźnionej fundacji, która wykupiła Gwiazdeczkę kilka lat temu w Skaryszewie. Wtedy nie mieli miejsca w transporcie, aby Gwiazdka nie musiała czekać wielu godzin, pojechała z nami do Przystani. Miała jechać później do nich, ale przez kilka dni zdążyła poczuć się w Przystani jak w domu i została nam przekazana. Miała dobre życie, miała wielu przyjaciół. Dziękujemy wszystkim dzieciom ze szkół, przedszkoli które wspierały Gwiazdkę i ją odwiedzały. Gwiazdeczka bardzo lubiła Wasze wizyty. Z całego serca dziękujemy pani Doktor Bożenie Latocha, która przez te wszystkie lata leczyła i dbała o zdrowie Gwiazdki. Dziękujemy też naszej Alinie i Alicji za opiekę nad kucynką. Dziękujemy Pani Urszuli, wirtualnej opiekunce Gwiazdki. Kochani i dziękujemy każdemu, kto najmniejszym gestem sprawił, że życie tej małej kucynki było lepsze. Dziękujemy za wszystkie smakołyki, marchewkę, za każdą walentynkę i świąteczną kartkę. Dziękujemy i prosimy pamiętajcie o tej małej dzielnej kucynce, która swoim uśmiechem potrafiła rozjaśnić każdy dzień.
Gwiazdeczko, koniku nasz ukochany, dziękujemy za Twoją miłość i obecność w naszym życiu.